12/17/2009

wolność


 
 
 
Dążąc nie wiadomo gdzie...


Rdzewieją szyldy, kurzą się obrazy
mijają lata. Srebro leżąc w wodzie
matowieje. Butwieją zatopione łodzie
i nic się nigdy nie zdarza dwa razy.
Płowieje czerwień i czernieje złoto
biel rękopisów szarzeje w szufladach.
Jeśli nieszczęścia to po nas. I potop
i noc niech po nas dopiero zapada.
Czas mija. Nieruchoma czuję całą skórą
jak strach wypełnia mięśnie, podpełza do kości.
Choroba jest jak ciężka, ołowiana chmura
Całuję życie swoje — chora z namiętności.




 

Wolność!!!
 Wolność jest dlamnie jak niebo dla ptaka,

                                     Zamknięty w klatce jest martwy.

4 komentarze: